Bulletown, 6 listopad
2025r.
Moja Droga Wer!
Musiało minąć
kilka dni, bym się otrząsnęła z tego, co się stało. A więc postanowiłaś odejść.
Nie, Kochana, nie mam Ci tego za złe. Ja w gruncie rzeczy nawet Ci się nie
dziwię, że to zrobiłaś. Ale zrozum, to wszystko wywołało ogromne spustoszenie w
mojej psychice. Bo przecież już wszystko miało być dobrze…
Nie,
Wer, ja wcale nie płaczę, gdzieżbym śmiała! To boli, ale obiecałam, że nie będę
już płakać za ludźmi, którzy prędzej czy później odchodzą. Obiecałam to Tobie, więc
zamierzam dotrzymać tej obietnicy. Jako jednej z nielicznych. Dobrze wiesz,
jaki jest nasz świat. Pełen gniewu i nienawiści. Beznadziejny. Pamiętasz jeszcze
czasy, w których pragnęłyśmy go zmienić? Bo ja doskonale. Wtedy wszystko było
takie proste. Znaleźć zło i je unicestwić. Jednak początkowe zadanie nie
okazało się aż tak banalne. Nic nie jest takie, jak nam się wtedy
wydawało, dobrze to wiesz. Nie zmieniłyśmy świata, nie zostałyśmy bohaterami
nowego. Już nad tym nie ubolewam. Ale gdyby nie to wszystko, co się wydarzyło, nie
byłybyśmy tym, czym teraz jesteśmy. Nie wiem, czy osoby, którymi się stałyśmy
są dobre, ale jestem z nas dumna. Zawsze byłam.
Było
mi ciężko, uwierz. Ostatnio nic nie mówiłaś… Musiałaś już to wszystko planować,
prawda? Nie, wcale bym cię nie opieprzyła, gdybyśmy się teraz spotkały, wcale!
Mogłaś dać mi jakiś znak! Jakoś bym Ci pomogła, przynajmniej się postarała,
powstrzymała przed podjęciem radykalnych środków. Ale oczywiście Ty musiałaś
zrobić wszystko sama. I sama to zakończyć. Wybacz, po prostu jestem zła z tego
powodu. Nie na Ciebie, na siebie. Sama doskonale wiesz, jak takie rzeczy
potrafią człowieka zranić, powalić na kolana i przytłoczyć tak, żeby nie był w
stanie się już podnieść. Mi nic nie jest. Ani fizycznie, ani psychicznie. To
znaczy jest mi smutno, cierpię, bo Ciebie już ze mną nie ma, ale nie załamię
się z tego powodu. Przynajmniej się postaram. Widzisz, minęło kilka dni, a ja
nadal jestem cała i zdrowa. To znaczy teoretycznie.
Płakałam tylko raz, w momencie, w którym Cię zobaczyłam. Możesz być ze
mnie dumna. Miałaś piękny pogrzeb, dopilnowałam tego. Byłaś ubrana
w czarną sukienkę, tą, którą miałaś na balu. Ja i Rox stwierdziłyśmy, że będzie
Ci w niej ślicznie i się nie pomyliłyśmy. Kiedy jeszcze Cię umalowałyśmy,
wyglądałaś niesamowicie. Prawie jak Arwena, tylko brak Ci było szpiczastych
uszu. Pochowaliśmy Cię na miejskim
cmentarzu, między dwoma bukami, które zawsze Ci się tak podobały, gdy
odwiedzałyśmy Angusa. Pewnie się uśmiechasz. Sama musisz przyznać, miejscówka
wspaniała i aż Ci jej zazdroszczę. Do czego to doszło, zazdroszczę swojej najlepszej
przyjaciółce pogrzebu, ale cóż, taka jest prawda. Przyszło mnóstwo osób.
Pamiętasz, jak zastanawiałyśmy się, kto by przyszedł na nasze pogrzeby,
gdybyśmy umarły? Byli nawet ci, których nie mogłybyśmy o to podejrzewać. Kochali
Cię, Wer, kochali jak cholera. Tłum ludzi, mężczyzn, kobiet i dzieci.
Wyobrażasz sobie te rozmazujące się makijaże podczas płaczu? Wiem, że nie
wypada, ale to było zabawne. Niemal się roześmiałam podczas ceremonii,
przypominając sobie o naszym upodobaniu do nabijania się z tego typu spraw. Też
byś się pewnie śmiała, uwierz mi.
Znałam Cię tak dobrze, Wer, a nawet nie wiem, gdzie wyślę ten list.
Pewnie tego nie zrobię, po prostu go gdzieś schowam, albo spalę. Naprawdę, nie
wiem. Mam świadomość tego, że to, co robię, jest głupie, bo i tak nigdy tego nie przeczytasz,
jednak muszę to wszystko gdzieś z siebie wyrzucić, a pisząc do Ciebie, czuję
się tak, jakbyś mogła to zrozumieć. Tak, jak kiedyś, kiedy wysyłałyśmy do
siebie tysiące listów z niecierpliwością czekając na odpowiedź. To mi daje
takie irracjonalne poczucie bezpieczeństwa. Pozwala mi wierzyć w to, że ty
wciąż żyjesz, tylko jesteś gdzieś daleko ode mnie i nie możemy się spotkać. Do
chyba jest dobre, chociaż strasznie złudne, wiem, że tak o tym myślisz.
Ale muszę coś zrobić z nadmiarem myśli wirujących w mojej głowie, więc chcę Ci opowiadać o tym, co się
dzieje u mnie, jak za starych dobrych czasów.
Skoro już to piszę, to pewnie powinnam Cię uświadomić w tym, co się
dzieje u nas. Jest źle, Wer, naprawdę źle. Jakieś fatum wisi nad Bulletown. Od
dnia Twojej śmierci straciło życie kolejne pięć osób, a tych przed Tobą nawet nie liczę. Przyczyny zgonu za każdym
razem są inne, ale widać gołym okiem, że śmierć upodobała sobie nasz region.
Ludzie się boją, bo jest nas coraz mniej i jeśli nie wykończy nas wojna, to
właśnie to coś, co unosi się w powietrzu i zabija po kolei. Wiesz? Nieraz
naprawdę Ci zazdroszczę, że nie żyjesz. To chyba lepsze od bycia tutaj i
patrzenia na powolną śmierć innych. Chciałabym do Ciebie dołączyć, ale brak mi
odwagi. Poza tym, chyba mnie potrzebują. Wytrzymam.
Byłaś potworną suką i egoistką, zostawiając mnie z tym samą. Zawsze
byłaś największym dupkiem, jakiego dane mi było poznać, jednak to nie zmienia
faktu, że jesteś też najwspanialszą przyjaciółką, jaka mogła mi się trafić.
Kocham i tęsknię.
Twoja Grace
PS. To wszystko jest jedną, wielką obłudą.
Mam ochotę iść się naćpać, a później skopać kilka tyłków z Korporacji. Dołączysz
do mnie? Ach, zapomniałam, nie żyjesz…
___________________________________________________________________
No to prolog mam za sobą. Jest jaki jest, wydaje mi się trochę dziwny. W sumie całe opowiadanie będzie się składało na przemian z listów i fragmentów pisanych przez narratora w trzeciej osobie.
Nie ma to jak spędzenie całej niedzieli w piżamie w łóżku z laptopem na kolanach, kiedy po kuchni i salonie kręcą się goście, co nie? ;D Ale co poradzić, jak siła grawitacji łóżka większa.
Nie wiem, co napisać, więc chyba się ograniczę do tego, co już jest. W razie czego ramka po prawo.
Z dedykacją dla Demogorgona. Miło zaczynać wszystko od początku, wspólnie, nie sądzisz? ;)
xoxo
Ten prolog jest bardzo specyficzny, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Lubię czytać o czyichś emocjach, które przelał na papier w konkretnym celu, szczególnie, że moim zdaniem to dobry pomysł pisać do zmarłego. Z jednej strony możemy pozbyć się wszystkich negatywnych emocji związanych ze śmiercią bliskiej osoby, a z drugiej, jeśli rzeczywiście niektóre dusze zostają w naszym świecie, dopóki nie załatwią własnych spraw, jest to dobry sposób na to, by im w tym pomóc. Jestem ciekawa, o co chodzi z tymi zgonami... Czyżby jakiś seryjny morderca? A może coś nadprzyrodzonego?
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam.
odszukac-w-pamieci.blogspot.com
PS. Dziękuję za dedykację. I tak, nawet bardzo miło, a już w szczególności raźniej ;>
Cóż, myślę, że "specyficzny" to dobre określenie nie tylko prologu, ale i całego mojego pomysłu, chociaż pewnie okaże się nie aż tak ciekawy, jak wydaje mi się na tą chwilę. Nie odpowiem ci na pytanie, bo sama jeszcze do końca nie wiem, o co chodzi z tymi zgonami, może to odegra istotniejszą rolę, może nie, zobaczymy ;D
UsuńPoza tym, nie ma za co ;D
Zapowiada się naprawdę nieźle. Swoją drogą pierwszy raz widzę opowiadanie, w których treścią notek są listy - dlatego miło mnie zaskoczyłaś, a co lepsze zaintrygowałaś. Jestem strasznie ciekawa dalszego rozwoju akcji, w końcu wszystko jest owiane mgłą tajemniczości (którą, mam nadzieję, z czasem rozwiejesz ;D), co tylko potęguje moją chęć przeczytania kolejnej części. Ogólnie - jest super, trzym tak dalej i czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńxoxo Bigos
Muszę przyznać, że ja sama już kiedyś spotkałam się z opowiadaniem, którego główną częścią były listy pisane między parą bohaterów, ale mój pomysł nie do końca wywodzi się stamtąd ;D
UsuńTajemnica tajemnicą, do końca postaram się wyjaśnić większość wątków, ale pewnie w końcu też zostawię coś, czego będziecie musieli się domyśleć, zinterpretować na swój własny sposób. Jakoś tak lubię to robić ;>
Jej, robi się ciekawie...Takie małe wprowadzenie w formie pięknego listu, który mi się bardzo spodobał. Właściwie wszystko opisane, powoli zaczynam ogarniać, po prostu nie mam słów. Jestem tak bardzo ciekawa tego, co będzie dalej, że aż nie potrafię dać porządnej wypowiedzi, co do powyższej notki. Poczekam kilka rozdziałów, ułożę dobry komentarz i ci go tutaj zaprezentuje :D Mam tylko jedną uwagę co do tła, bo źle się czyta, choć nie jest najgorzej :D
OdpowiedzUsuńJeśli idzie o tło, to masz rację - spróbowałam przeczytać notkę i również doszłam do wniosku, ze strasznie źle się czyta. Stąd też zmiana szablonu, mam nadzieję, ze będzie lepiej ;)
UsuńA, no i z niecierpliwością będę czekać na ten konstruktywny, wyczerpujący komentarz od ciebie za kilka rozdziałów.
xoxo
Ciekawy pomysł na prolog, nawet bardzo. Ślicznie napisany list aczkolwiek mam wrażenie, że Grace ma zbyt duże pretensje do przyjaciółki, ale to moja opinia i nie ma co się przejmować. XDDD Tło faktycznie przeszkadza w czytaniu, ale co tam, prolog ważniejszy. Czekam na następne rozdziały. :D
OdpowiedzUsuńJa się w sumie Grace nie dziwię. Wiesz, samobójstwo to dość trudny temat, każdy to odbiera inaczej, więc chyba nie za bardzo mogę się wypowiadać w tej sprawie.
UsuńCo do tła, tak jak pisałam powyżej, zmieniłam szablon i mam nadzieję, ze teraz będzie lepiej ;)
Łeeeee! Ja nie wiem czy to wynika z defektu mojego monitora czy z czego, ale ściąga mi wygląd bloga do lewej strony i zjada tekst :< A tak chciałam się za to zabrać... :( Jesteś w stanie mi jakoś na to poradzić? Spokojnie, zajrzę tutaj niedługo i będę czekać n odpowiedź.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że szablon ściąga na lewą stronę, ale tekstu zjadać nie powinno -,- Nie wiem, może wina przeglądarki... Tak czy inaczej, jeśli ci zależy, mogę ci wysłać ten tekst mailem, przez GG, czy jak tam masz ochotę. Prawdopodobnie niedługo zmienię wygląd bloga, bo do końca nie jestem z niego zadowolona, także za jakiś czas (jeśli mi się uda) wszystko powinno wrócić do normy, więc to mogłoby być tylko jednorazowe. ;)
UsuńProlog wzrusza i jest przerażająco prawdziwy? Czytając go, miałam wrażenie, że osoba go pisząca naprawdę przechodziła przez to wszystko.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z czytelnikami u góry - prolog napisany w bardzo oryginalny sposób. Muszę przyznać, że rzadko kiedy spotykam się z rozdziałami przedstawiającymi jedynie listy. Oryginalny pomysł. ;)
cieszy mnie też zapowiadana fabuła, bo zawiera moje ukochane elementy science-fiction. Wojna, świat po III wojnie światowej? To to, co kocham. ;) Jestem ciekawa, co jeszcze wymyślisz.
Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych. ;)
wladcy-zywiolow
zarzewie-ognia
Rozdziały nie będą się składały tylko z listów,raczej będą się przeplatać ze zwykłą prozą, tak bym to nazwała, niemniej jednak nadal stanowią bardzo ważną część fabuły.;)
UsuńSzczerze mówiąc, ja sama również się zastanawiam, co dalej wymyślę, na razie mam tylko jeden rozdział do przodu i ogólny zarys, więc różnie to może być. Powiem ci tylko tyle, że ostatnio też jakoś tak pokochałam s.f. ;D
Wpadłam przed chwilą na pomysł skopiowania tego do Worda, więc już przeczytałam :3 Jednakże mam nadzieję, że ten wygląd niebawem mi to umożliwi ^_^ Prolog jest ciekawy i zastanawiam się co dalej, o co w tym wszystkim chodzi :>
OdpowiedzUsuńJak wszyscy, Darsa. Muszę przyznać, ze ja sama również. Co do szablonu - postaram się wszystko ogarnąć tak, żeby było okay ;>
UsuńBardzo dziękuję za komentarz, było mi niezmiernie miło czytając go. Wątki homoseksualne będą, a w zasadzie to główny wątek będzie właśnie homoseksualny (nie ma to jak sobie wybrać ulubiony temat :D). Co do twojego prologu, to muszę przyznać, że niesamowicie mi się podobało. Listy zawsze mnie pociągały jako wstęp do opowiadania, bo zdradzają nam w świetny sposób co się działo, są doskonałym tłem. Oprócz zarysowanej już postaci Grace (mimo wszystko wydaje mi się, że trochę ją zrozumiałam), bardzo interesuje mnie motyw wojny i zabójstw. Mam nadzieję, że będzie dramatycznie, ostro i pięknie tak jak do tej pory. Dodaję do obserwowanych, rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńwww.disenchanted-prince.blogspot.com
Uwierz, ja też uwielbiam te wątki, dlatego tym bardziej się cieszę, że będą one u ciebie. U mnie też się pojawią, nie w tym opowiadaniu, ale w następnym, które piszę równocześnie z tym tutaj.
UsuńListy... ja kocham pisać listy ze znajomymi, którzy mieszkają daleko ode mnie, a jest ich dość sporo, stąd moje zamiłowanie i pomysł na opowieść. Duże nadzieje wiążę z tym czymś, ale nie mam pojęcia, czy wyjdzie mi aż tak dramatycznie, ostro i pięknie jak tego chcę.
Liczę na Ciebie ojcze, liczę na każdy gest... :D Na pewno Ci się uda, wierzę w Ciebie, a jak! I boże to tym bardziej czekam nie tylko na pierwszy rozdział, ale na to drugie opowiadanie! *_* Zdradź mi tylko czy to będzie męskie love czy może kobiety? *_* Brakuje mi opowiadań o kobietach, powinnam jakieś napisać (kiedyś myślałam, żeby zrobić coś autobiograficznego, ale byście się wszyscy zanudzili...).
UsuńO mężczyznach. Jakoś tak już to wszystko rozplanowałam, ze zdecydowanie będą to dwaj faceci ;D Dziękuję za wiarę we mnie, uwierz, przyda się na pewno. Myślę, że mogłabyś coś takiego napisać, a ja z wielką chęcią bym to przeczytała xD Autobiograficzne teksty, to takie trochę porywanie się z motyką na księżyc według mnie. Przynajmniej na razie, fikcja jest bardziej... bezpieczna.
UsuńPodobało mi się - bardzo.
OdpowiedzUsuńPiszesz ciekawie i lekko, więc czyta się przyjemnie.
Wprowadzasz tu taką tajemniczość, ciekawą atmosferę.
List ma wydźwięk bardzo emocjonalny, co mi się podoba. Sprawia to, że mogę odczuć to, co bohaterka. Grace wydaje się dość specyficzną i niezwykle złożoną a także niebanalną postacią. Polubiłam jej styl i jej spojrzenie na świat.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdział 1.
http://siedem-kregow-piekiel.blogspot.com/
Cześć :)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się ten prolog. Wszystko ładnie opisałaś i szybko się czyta :)
Zapraszam do siebie !
http://sevmionelove.blogspot.com/
No dobra zacznę od szablonu. *.* jest śliczny!
OdpowiedzUsuńWer.. hmmm spodobało mi się to imię, choć nigdy wcześniej jeszcze się z nim nie spotkałam. Wiesz gdy zaczęłam czytać ten list, na prawdę myślałam, że dziewczyna wyjechała, choć gdzieś tam z tyłu głowy coś mi mówiło, że nie żyje. moja podświadomość nie pomyliła się. W nie których momentach robiło mi się strasznie smutno, a w nie których chciało mi się śmiać do upadłego. Jaka wojna? O co chodzi? dziewczyno musisz jak najszybciej dodać pierwszy rozdział i choć parę rzeczy w nim wytłumaczyć.
pozdrawiam;*
PS sorry, że tak bez ładu i składu, ale nie mam weny, a myśl o jutrzejszym dnu jeszcze bardziej mnie pogrąża.
Podobało mi się. Bardzo podobało. Już na samym początku zaciekawił mnie rok, w którym został napisany ten list. Tak więc, przyszłość mówisz... No bardzo interesujące. Podoba mi się również forma prologu. Mogłam poczuć wszystkie emocje, które towarzyszyły Grace. I mam również nadzieję, że mimo iż Wer nie żyje, to i tak poznamy bliżej jej osobę, jak i życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
http://all-true-my-true.blogspot.com/
Zakochałam się w tym. Naprawdę. Zaciekawiło mnie to cholernie. Już czytam resztę i będe wpadać. Czyta się to bardzo łatwo i przyjemnie, a błędów w sumie nie zauważyłam. Masz talent i to wielki :D
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się ten prolog. Był taki inny od wszystkich, które do tej pory czytałam. Sama forma listu zwróciła moją dużą uwagę, a zwrot do osoby nieżyjącej był mistrzowskim posunięciem. Dzięki temu mogłaś lepiej opisać emocje, które targały nadawcą. W twoim wykonaniu wypadły one niezwykle wiarygodnie. Można się było w nie wczuć, rozpłynąć się nad nimi.
OdpowiedzUsuńGrace wydaje się być twardą osobą, która darzyła Wer wielką przyjaźnią, niemal siostrzaną miłością. Nie wiem czy tak rzeczywiście było, ale takie mam wrażenie po przeczytaniu tego listu. Poza tym obie wychowywały się w dziwnym miejscu, w niewątpliwie trudnych warunkach. Śmierć widocznie upodobała sobie Bulletown skoro tak dużo ludzi tam ginie. Jestem ciekawa o co tak naprawdę chodzi.
Dlatego też lecę czytać kolejny rozdział, po raz pierwszy ciesząc się, że mam gdzieś zaległości, które mogę teraz sobie nadrobić i nie czekać zbyt długo na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie
[granica-przebudzenia.blogspot.com]
Przeważnie po przeczytaniu prologu mniej więcej wiem o czym będzie opowiadanie, chodzi mi nie tylko o klimat, ale również o są treść - tu się tej zapowiedzi dopatrzeć nie mogę.
OdpowiedzUsuńList wprowadził mnie w świat w którym żyła Grace, czy raczej pokazał jak postrzegają go ludzie, którym przyszło w nim egzystować. To całkiem zabawne, nie wiem na temat tamtego miasta nic, a już mam wrażenie, że kroi się jakaś grubsza afera, że ludzie by przetrwać, będą musieli zmierzyć się z własnym strachem, własnymi słabościami - czy mam rację? To się dopiero okaże.
Co nie zmienia faktu, że prolog bardzo mi się spodobał; to ta niesamowita otoczka, tajemnicza aura, sprawiła, że mam ochotę wziąć się za kolejne rozdziały i zrobię to wkrótce ;)